15 sierpnia 2016

Wrocfanka


Pierwszy raz byłam we Wrocławiu w tamtym roku- przypadkiem. I pamiętam, że od razu gdy przejechałam obok znaku "Wrocław" poczułam się inaczej. Może to dziwne i możecie pomyśleć, że jestem walnięta, ale tak było. Żadne jak dotąd większe miasto nie wywarło na mnie takiego wrażenia jak TO. Ani Warszawa, ani Kraków. W ubiegłą sobotę wraz z przyjaciółkami miałam okazję zwiedzić Wrocław po raz trzeci i jeszcze mi się nie znudził. Mogłabym przyglądać się na tamtejsze mosty czy dworzec cały czas. Siedzieć na ławeczce na Starym Rynku cały dzień i patrzeć na pana z płynem do baniek mydlanych.
Ciągnie mnie do tego miasta jak psa do kiełbasy. 





Zastanawiam się już nawet od dłuższego czasu czy nie wziąć sobie za cel studiowanie tam. Miło by było po zajęciach iść na kawę do Maka (na Starbucksa, mnie studentki, stać nie będzie)  na Rynku Głównym i podziwiać tamtejszą architekturę, albo przejść się wzdłuż Odry. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Thanks for your comment.